(Prolog – dostałem dziś prawdziwe błogosławieństwo – w dniu, kiedy piszę ten artykuł doświadczam niezwykle głębokiego przepływu przez portal serca, o czym możesz przeczytać w tym poście)
Przestrzeń serca, wielowymiar miłości, portal do Duszy, wrażliwość, sens życia, Złote Źródło, czujnik Prawdy i fałszu… dla mnie to najbardziej niesamowite centrum energetyczne, mistyczne i z największą pulą wielowymiarowości. Wiele osobistych odpowiedzi, dróg życia i powołania kryje się w tym miejscu.
Jak wygląda przeżycie energetyczne przepływu czakry serca?
Gdy przychodzi do mnie to przeżycie energetyczne, gdzie czakra serca gra główne skrzypce, są to najbardziej błogosławione stany doświadczeniowe, wręcz ekstatyczne, karmiące, uzdrawiające. Jest poczucie silnej euforii, radości, spokoju i błogości. Przełyk i żołądek wręcz zalewa wrażenie słodyczy, tak jakby człowiek wypił ciepłą, rozpuszczoną czekoladę i się zasłodził. Słodycz przepływa przez grasicę, masz wrażenie, jakby głaszczące, kochające promienie światła spływały na Twój kark, barki, plecy. Głowa może być trochę pijana, a Ty jesteś chodzącą miłością. Kochasz siebie, kochasz ludzi, świat i swoje życie. Gdy wchodzisz w interakcję z drugim człowiekiem, to ta osoba jaśnieje, pogodnieje, jest bardziej spokojna i radosna. Euforia, zrozumienie, akceptacja. Nie ma myśli, niepokojących emocji. Jest miłość :). Do czakry korony wlewa się, dosłownie, odżywiające światło, ja to czuję w złocie i bieli. Przestrzeń serca też przeżywam w złocie, często jako wielki, otwarty i falujący delikatnie kwiat róży.

Skąpani we wrażliwości czy rozdarci na pół?
U części populacji kontakt z przestrzenią serca jest naturalny jak oddychanie. Naprawdę wielu z nas rodzi się z wrażliwością, która już w wieku dziecięcym jest tłamszona, brukana, łamana, najczęściej z powodu głębokiego niezrozumienia przez opiekunów, mylenie wrażliwości ze słabością, kompletny brak miejsca na nią w starych systemach rodzinnych oraz społecznych. Kto był wrażliwy, ten był dziwny, gorszy, niezaradny itp. Gdy było jeszcze pewne przyzwolenie na wrażliwość dla dziewczynek po roku 1989 (ta data jest określona w psychologii jako powolne wychodzenie z traum i dramatów wojennych oraz powojennych), to chłopcy przeżywali katusze indywidualne i społeczne. Wrażliwość to nie tylko kanał budowania relacji z samym sobą, z innymi ludźmi i światem, ale to właśnie wstęp do pracy z Duszą, słuchania jej szeptów, doświadczania prekognicji i intuicji, czy daru jasnoczucia.
Ja urodziłem się jako bardzo wrażliwe dziecko i do, co najmniej, 30 roku życia miałem przekonanie, że to moje przekleństwo – z powodu niezrozumienia ze strony świata, niezrozumienia siebie, wielu silnych emocji jak i przeżywania cudzych emocji jako swoich (co później stało się wstępem do pięknej pracy energetycznej z drugim człowiekiem). Wiele lat uczenia się samoakceptacji, samoświadomości i samoregulacji emocjonalnej, pracy z samooceną pozwoliły mi spojrzeć na swoją wrażliwość przychylnie i ukochać ją ponownie. A wtedy zaczęły dziać się cuda.
Zamknięcie na wrażliwość, niewsłuchiwanie się w nią czy też spychanie jej w odmęty podświadomości zawsze kończy się dramatem. Depresja, nerwice, choroby fizjologiczne, np., układu nerwowego, sercowe mają często swoją genezę w tej skrzywdzonej, poharatanej wrażliwości.
Jeśli dziś nie czujesz kontaktu ze sobą, ze swoją duszą, masz wrażenie jałowości życia, to prawdopodobnie masz blokadę na swojej wrażliwości. Nie pozwalając sobie na doświadczanie emocjonalne zamykasz się realnie na prawdziwego siebie, na głębie i smak swojego życia, na przeżywanie prawdziwego szczęścia.
Jak pracować z wrażliwością, jeśli to Twój pułap startowy?
To akurat część mojej drogi, aby przedefiniować siebie i ukochać wrażliwość – wchodzi tu praca z samooceną, samoakceptacją, samoświadomością i samoregulacją emocjonalną. Nurt psychologii humanistycznej może być pomocny (polecam książki i wykłady Carla Rogersa) oraz rozwijanie Inteligencji Emocjonalnej – to droga, która pozwala ułożyć, zrozumieć i zbudować na nowo swoją wrażliwość (autorzy tacy jak Travis Bradberry, Jon Kabat Zinn, Paul Ekman to piękny wstęp). Wiele esencjonalnych kwestii porusza też David Hawkins w „Technika uwalniania”. A w wielkim skrócie, zdanie, które kiedyś wstrząsnęło mnie do głębi z ust ukraińskiego uzdrowiciela, którego odwiedziłem w Kijowie, oddaje to w pełni: „Kochać siebie”.
Przestrzeń serca jako portal kontaktowy z Duszą i drugim człowiekiem
Mistrzostwo w opowiadaniu i byciu w relacji z Duszą to oczywiście wspaniała Sylwia Sadowska i jej blog https://www.w-przestrzeni-serca.pl/. Ona dopiero ukazuje wielowymiarowość tej przestrzeni :).
Do mnie Dusza mówi przeżyciami energetycznymi, emocjami, wrażeniami. To bardzo częsty sposób komunikowania się Duszy z człowiekiem, szczególnie na pewnym poziomie zintegrowania się (jest mi przekazane, że wiele osób żyjących w tych latach osiągnie Świadomość Chrystusową za życia – mentalnie, emocjonalnie scalimy się z Bogiem w sobie).
Moja ukochana Dusza (uśmiecha się teraz do mnie w moim sercu i czuję ją bardzo wyraźnie) daje mi wiele sygnałów. Gdy wydarzy się coś bardzo ważnego energetycznie, gdy wejdziemy na nowy poziom integracji, gdy zachwycę się pięknem i Ona jest przy mnie, to wysyła mi wrażenie fajerwerków w przestrzeni serca. Dosłownie, tak jakby sztuczne ognie miłości tam rozbłyskały.
Gdy jestem w swojej Prawdzie bądź drugi człowiek mówi do mnie i staje w świetle swojej Prawdy to czuję wzmocnienie w czakrze serca. Prawdę rozumiemy jako coś, co przybliża mnie do samego siebie, do Boga. Natomiast gdy coś jest szkodliwe, oddala mnie, bądź człowieka od Boga, to jest poczucie osłabienia wokoło klatki piersiowej, chłodu, zapadnięcia się. Tak, każdy z nas jest wyposażony w naturalny „wykrywacz Prawdy”, a im więcej słuchamy się tej energii, tym częściej pojawia się w naszym życiu.
Innym językiem Duszy do człowieka są momenty głębokiego wzruszenia (i wracamy do tematu wrażliwości). Są momenty, gdy czuje się taki wzniesienie emocjonalne, mogą napłynąć łzy do oczu, taka chwila (później to mogą być całe dnie) gdy czujesz głębie wzruszającego szczęścia. Ja tak miałem gdy tuliłem moje dzieci skin to skin tuż po porodzie, gdy pierwszy raz położyłem dłonie na kupionym wózku dla dziecka, gdy czułem, że wchodzę na wyznaczoną mi ścieżkę powołania i miłości.
Nasze Dusze porozumieją się na poziomie portali serca z innymi ludźmi. Tego również doświadczyłem energetycznie, gdy mój złoty kwiat serca promieniował i kontaktował się z kwiatem serca osoby, która była u mnie na psychoterapii. Był to piękny, świadomy przepływ, taki ukłon wdzięczności, miłości, uważności, akceptacji z mojego serca do osoby, co otwierało jej serce, aby finalnie otworzyć czakrę korony. Wiem, że na sesjach ta przestrzeń serca otula ludzi, którzy do mnie przychodzą i jest to transformator duchowy – od uwolnienia napięć emocjonalnych, po intensyfikację poczucia własnej wartości czy głębokie stany metafizyczne. I ponownie – każdy z nas ma taki dar. Im bliżej jesteś siebie, w ekologii relacji, w niesieniu dobra i miłości do ludzi, tym więcej takich darów się pojawia.

Przestrzeń serca – Boski transformator
Wiele duchowych przemian, ale i zwykłych, naszych życiowych transformacji jest możliwe z pomocą przestrzeni serca. Z jednej strony to portal do integracji z Duszą, możliwość rozpuszczenia swojego jestestwa, ego w Bogu, który jest Świadomą Miłością, z drugiej strony to taki piec, który wypala to, co nie jest nami, to co zostało nam narzucone przez opiekunów, ramę społeczną i wiele innych. W tym drugim aspekcie uaktywnia się w osobistych dramatach, bolesnych stratach i jeśli wolną wolą wybierzemy MIŁOŚĆ a nie LĘK, wejdziemy w zupełnie inny scenariusz życia (pole atraktorowe). Wystarczy kilka sekund tego wybrzmienia miłości, aby odpalić inne wydarzenia i wejść w misterium serca, które zacznie wypalać to, co nie jest Tobą. Przypomina to trochę drogę na Golgotę, gdzie w cierpieniu emocjonalnym i fizycznym zrzucamy to, co nieefektywne, to, co ściąga nas w dół jak krzywdzące przekonania, schematy mentalno-emocjonalne, aby w tym świętym ogniu ujrzeć i zaakceptować siebie w swojej Prawdzie. Pamiętajmy jednak, że jedna sprawa to przeżyć to, a druga to stać się tym. Każda potężna, wewnętrzna transformacja potrzebuje manifestacji w rzeczywistości, aby urealniać przyciągnięty nowy, korzystniejszy scenariusz życia. Mnie to spotkało, gdy żegnałem mamę w momencie jej fizycznego odejścia po walce z rakiem – doświadczyłem wolnej woli, przestrzeni wyboru pomiędzy bodźcem a reakcją – i gdy wiele osób z mojej rodziny poszło w gniew, żal, rozpacz, winę, to ja wszedłem w pole miłości. Stało się to wewnętrznym transformatorem, a później przyszło zamanifestować to w życiu, co stało się, dosłownie, rewolucją. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że to tak funkcjonuje, ale gdy dawałem wsparcie osobie, która mierzyła się z dotkliwą stratą bliskiej osoby, ujrzałem w energii ten wypalający portal serca (dokładnie opisany tutaj).

Sens życia a czakra serca
Temat morze – i też kawałek historii osobistej. Gdy byłem w klinice onkologicznej z moim synkiem, noce byłem sam w szpitalnym hotelu. Wiele nocy było przepłakanych, wiele w celebracji cudu wiosny w parku obok, wiele momentów, gdy bolał cały człowiek. Pamiętam, że bardzo dużo czytałem, to był czas pochłaniania literatury psychoterapeutycznej. Podczas jednej z nocy czytałem „Lekarz i Dusza” Viktora Frankla. Był tam fragment, który niesamowicie we mnie zarezonował, a można go opisać w skrócie cytatem z Frankla „Nie opuszczę cię, dopóki nie staniesz się sobą”. Gdy przeczytałem tamten dłuższy fragment, poczułem dreszcz na wskroś kręgosłupa, serca (teraz już wiem, że moja Dusza wysyłała mi sygnał). Pomyślałem sobie, że ja też będę pomagać ludziom – dawać nadzieję w cierpieniu, ulgę w bólu i troskę, akceptację, gdy będą odrzuceni. Kolejny dreszcz. Wypowiedziałem swoje słowa na głos, jak określenie osobistej misji-wizji – to już nie był dreszcz, to był piorun, wstrząs energetyczny. Wtedy myślałem, że dotknąłem swoich najgłębszych, najprawdziwszych wartości, sensu swojego życia. A czymże jest głos duszy w człowieku jak nie głębokim poczuciem sensu życia?
I tak przestrzeń serca komunikuje nam nasze powołanie, często w służbie istotom żywym, a gdy wchodzimy na drogę tego powołania, od razu dostajemy sygnał.
Jeśli chcesz zgłębić temat sensu życia, zachęcam Cię do lektury książki „Człowiek w poszukiwaniu sensu” Viktora Frankla – nie będziesz po niej taki sam, bo bliższy sobie.
Oprócz wielkich, życiowych chwil sens życia można odczuwać obcując z drugim człowiekiem, przeżywając miłość, prawdę, dobro w relacji. Kontakt z naturą, pięknem i sztuką również jest wspierający. Gdy uwalniasz się ku… ku wartościom, ideałom, istocie żywej, to dokonujesz aktu transcendencji (wyjście poza ego, poza popędy, lęki i pragnienia) a to pięknu kanał kontaktu z Duszą.
Dysfunkcje i blokady czakry serca
Spotkałem wiele poranionych przestrzeni serca. Wrażenie energetyczne rozproszenia (i osoba przeżywała brak sensu życia, nie mogła zobaczyć siebie w swoim życiu), wrażenie pręta przebijającego klatkę piersiową (wymuszona duchowość i zagrzebanie swojej naturalnej wrażliwości), przestrzeń serca wysychająca, umierająca pod gmachem krzywdzących przekonań, ustawień rodowych i nakładek systemowych (osoba z objawami depresji oraz z problemami fizjologicznymi w fizycznym sercu) i wiele, wiele innych… największą krzywdę wyrządzamy sami sobie, nie żyjąc w zgodzie ze sobą, sprzedając siebie i swoją wrażliwość, swoje wartości za dobra materialne, parawartości jak władza czy sława, uciekając od siebie samych. Oprócz licznych traum indywidualnych, rodowych i karmistycznych, które szatkują tę czakrę, to później sami odtwarzamy te wzorce, aby nie wypuścić tych wszystkich skrywanych emocji. Czasem życie musi trzepnąć nas między oczy, zabrać zdrowie, bliską osobę itp., abyśmy się ocknęli. Abyśmy się przebudzili do samych siebie.
Co pomoże w dbaniu o przestrzeń serca?
To czasem aż tak proste, że niewidzialne dla ludzkich oczu. Zabrzmi trochę jak truizmy, ale ta energia, w całej swojej potędze i wielowymiarowości, jest prosta i lekka.
Żyj w zgodzie ze sobą. Podążaj za swoim sercem – za Prawdą w nim mieszkającą, za powołaniem, za intuicją
Pokochaj siebie. Wybaczaj sobie. Akceptuj siebie. Uwierz w doskonały plan na Ciebie i że już go realizujesz, nawet gdy czujesz, że błądzisz.
Bądź przyjacielem dla siebie. Troskliwym, opiekuńczym – wyjdź z narracji surowego sędziego.
Oddaj się temu, co Cię uduchowia – sztuce, naturze, pomaganiu innym, aktom prawdy, dobra, piękna.
Wybieraj świadomie miłość – w małych aktach i w wielkich dziełach życia.
Bądź tu i teraz w celebracji chwili – uśmiechu dziecka, promieni słońca na twarzy, chodzenia boso po trawie.
Zaufaj.
Dobroci 🙂

Jakże bliski jest mi ten wpis, wzrusza i porusza. Czuje go całą sobą… Wrażliwość moje piękno i moje przekleństwo, naiwność (często słyszałam). Na spotkaniu z Tobą poczułam jak jaśnieje, jak serce roztapia się w miłości. Uczucie, które trudno opisać w słowach, bo czy miłość mieści się w słowie miłość. Moim marzeniem jest móc przeżywać to w relacji samej ze sobą, ze swoim sercem i duszą, by móc tym światłem się dzielić 🙂
Ps. Zapomniałam powiedzieć Ty też świeciłeś na sesji, delikatnym różowym światłem. Z miłością Karolina
Kochana dziękuję, że się dzielisz… to nasza wspólna droga. A jakie cuda się dzieją, gdy zaprosisz tę wrażliwość do swojej codzienności jak królową życia… i znajdą się ludzie, którzy w niej się odnajdą po latach w suchym świecie. Dobroci :).