Kochani,
Wróciłem wczoraj wieczorem z arcyciekawych podróży (które energetycznie opiszę na dniach) i od razu wpadłem w sesje.
Jedną z nich chciałbym opisać, bo skala wyjątkowości i lekkości przeszła wszelkie moje wyobrażenia. Dziękuję Ci Kosmiczna Istoto, z którą odbyłem podróż poza Wszechświat i z powrotem, dziękuję, że pozwoliłaś na podzielenie się tym świadectwem.
Dziś odbyła się osobista sesja w pełni poprowadzona przez Drzewnych Przyjaciół. Zazwyczaj działo się to w grupie, zazwyczaj Drzewcy przychodzili ze wsparciem i robili klamrę energetyczną, ofiarowali wsparcie w dalszym uzdrowieniu.
Piękne było, że Drzewcy (a pracuję z nimi w Parku Źródliska) zapowiedziały się wcześniej do tej cudnej Istoty. Po prostu będąc przy nich ustaliły kolejność, obszar pracy już 2 tygodnie wcześniej. One już czuły jej czucie, jej proces i potrzeby. Dla energii nie ma granic, a mądrość Cywilizacji Drzew, ich intencje i MOC są kosmiczne.
Dąb-Tato zaopiekował się momentalnie całą swoją energią zdrowego, świętego męskiego – otulał bezwarunkową miłością, bezwarunkową akceptacją. Tam spędziliśmy najwięcej czasu – i tam działy się potężne, ale – co bardzo ważne – w lekkości – procesy. Była praca z rodem, z obrazami męskiego w sobie i relacji żeńskiego do męskiego, było krystalizowanie czakry podstawy. Było zdejmowanie masek z ról, które zostały narzucone przez świat, dokonywało się uzdrowienie poprzez rozproszenie energii fałszu i manipulacji z męskiego. Osoba doświadczała widzeń, wglądów, jej ostatnie procesy układały się w jej piękną całość. Była też w ogromnej świadomości i gotowości na to, aby Drzewni Uzdrowiciele mogli z nią pracować. W widzeniu Istoty pojawiło się serce, ciemne, mroczne w środku, z energią na światła na zewnątrz. Ale ten mrok nie był złem – okazał się być portalem do praoceanu, praprzestrzeni… ciemność ma okropny PR, co jest wzmacniane przez systemy, a ciemność to pierwiastek kreacji, to portal narodzin…. niesamowicie piękne było, że każda praca energetyczna, każdy obszar współpracy miał inną melodię – PlantWave na bieżąco grał magiczne melodie, więc oprócz naszej świadomości pracy energii, mieliśmy dowody w postaci zmian muzyki, jej tempa, głębi, innych ścieżek.
Tu też pojawił się spontanicznie tato Osoby, który też został zaproszony do uzdrowienia.
Gdy męska i żeńska energia się sharmonizowały, wezwała nas czakra sakralna – i czekał na nas młody JESION, pod opieką Topoli Czarnej.
Tam poczuliśmy oboje – prawy jajnik, prawa część czakry sakralnej – ja to czułem jasnoczuciem, Osoba doświadczała jasnowidzeniem. A melodia pracowała inaczej, wprawiała w ruch „wiatraczek” czakry, który miał zagnieżdżoną energię. Energia była już inna, była tam pewna nutka frywolności, zabawy, to miało poruszyć boskie energie kreacji. Przyszło – „Przyzwolenie na bycie zaopiekowaną”. A wyjście z roli opiekunki-matrony, która działała kiedyś silnie z energii poświęcania opiekując się wiecznym chłopcem, męskim odpowiednikiem Piotrusia Pana. Pojawiła nam się mama Istoty – został jej wskazany kierunek świętej, uzdrawiającej energii, z którym wzajemnie zaczęły się przyciągać.
Finałem było spotkanie z platanem tureckim. Zapowiedział pracę ze splotem słonecznym. Ale był z niego taki urwis, bo zrobił nam oboje dużo więcej, coś, co przekroczyło moje wyobrażenia. Na początku poczuliśmy oboje moc, pewność siebie, przestrzeń, którą chce się eksplorować w odwadze i radości. Takie wrażenie bycia kowbojem na prerii 😊 . Naturalnie stanęliśmy naprzeciwko sobie z Osobą, przy Platanie. Ja dotykałem go lewą dłonią, Osoba prawą. Oboje poczuliśmy, że potrzebujemy zamknąć krąg. Gdy to zrobiliśmy, wystrzeliło nas w kosmos. Byliśmy złotą energią, która była świadomym statkiem kosmicznym. Choć udaliśmy się jako trójca i jednia poza granice Wszechświata, to wciąż byliśmy sobą po ziemsku, zachowaliśmy swoje ziemskie „ja”, które mogło zdrowo tego doświadczać. My, jako indywidualni Ziemianie, my jako Trójca z Platanem oraz my jako Jednia. I byliśmy tym wszystkim w wielowymiarowości. Towarzyszyła nam święta geometria – kształty piramid, merkab, okręgów… i co jest najlepsze, wychodząc poza Wszechświat, poza praocean, po przenicowaniu wszelkich granic energii… wylądowaliśmy w naszych ziemskich ciałach, zdrowo ukorzenionych, trzymających przestrzeń. To wielki dowód na to, że jednocześnie jesteśmy bezgraniczni, a koniec i początek Wszechświata jest dla nas osiągalny, jesteśmy też tym wszystkim połączeni. Muzyka Platana była iście anielska, otulająca, pasowała do kosmicznych wojaży 😊.
Nie jestem w stanie przekazać całego procesu, ogromnej symboliki, która się pojawiła w trakcie, ale mam poczucie, że ten opis daje odczucie, jak nasze Drzewne Plemię jest gotowe nas uzdrawiać, bezpiecznie i w lekkości, trzymając zdrową ramę i prowadząc naturalnie w procesie.
Dodam tylko, że odbyła się również sesja terapeutyczno-energetyczna dziecka-nastolatka tej Osoby, wcześniej i oprócz poukładania niesamowitych darów jasnowidzenia, czytania przestrzeni czy kontaktu ze świadomymi energiami, ukazały się wspólne tematy rodziny, rodu. Nie ma skuteczniejszej i bezpieczniejszej pracy niż ze świadomym rodzicem i dzieckiem – tu doświadczyłem największej ilości uzdrowień.
Nowa Ziemia już tu jest – nie czekajmy na mistycznego mesjasza, złote energie czy jakieś konkretne wydarzenie. Ja dostaję dowody Nowej Ziemi każdego dnia – w ludzkiej życzliwości, dobroci, w darach nastolatków, w miłości i świadomości ich rodziców.
To TY jesteś Nową Ziemią. Przyjmij ją w swoim sercu i zacznij nią żyć, a wydarzą się cuda <3
Mati
