Czy istnieje takie zjawisko jak Utrata Duszy? Czy nasza Dusza może wyjść z naszego Ciała i udać się do Domu Dusz ? Czy nasza Dusza opuszcza nasze Ciało na stałe (a nie tylko chwilowo) pod ciężarem doświadczeń, które mieliśmy? Albo ktoś rzucił na nas tak potężna klątwa że Dusza tego nie udźwignęła lub miała dosyć. I odchodzi od nas nawet na kilka lat. A my żyjemy tylko ciałem fizycznym bez obecności Duszy?
Kochani, dostaję od Was często pytania, jest też pewien obszar, który Was najbardziej porusza, interesuje. Pozwoliłem sobie jedną odpowiedź zmienić w post, bo udało się opisać bardzo szczegółowo i kompleksowo proces bycia ze swoją Duszą. Niech służy moi Drodzy, bo to takie TOP-10 pytań o Duszę
.
Pracuję z osobami, które opisują dokładnie to – brak połączenia z Duszą. W tym samym czasie jest część osób, które pracują z ludźmi poprzez swoje dary, podobnie oni też opisują to zjawisko – opuszczenie przez Duszę ziemskiego „ja”, bo tak to czują.
Ja odkryłem jednak coś innego współpracując właśnie z tymi osobami opisującymi „brak Duszy”.
Najpierw mamy enegię/świadomość Boga-Źródła – ona przepływa nieskończenie, dla każdego tak samo, ona jest kreacją, świadomą miłością – wszystko jest nią wypełnione i w ciągłym przepływie – w tym ruchomym, samorealizującym się bycie Boga wszystko żyje na różnych poziomach energii- zagęstnienia – i Dusze, i ludzie, każda kreacja.
Jesteśmy połączeni przez taką siatkę energetyczną i z samym Źródłem, nieskończonym przepływem, z naszym domem dusz i z naszą duszą – dzięki temu nieskończonemu przepływowi. Tego się nie da nie mieć . To jak energetyczny układ nerwowy, układ sieci, na zawsze ze sobą połączony w różnych odsłonach wielowymiarowości Wszechświata.
W tym samym czasie, my – Twory Boga i Dusz/Duszy, zostaliśmy wyposażeni w:
-zapomnienie
-wolną wolę
-zaufanie
-energię Prawdy
i jeszcze kilka innych komponentów na Uniwersytecie Ziemskim.
Żyjąc swoje życie, poprzez wykorzystywanie/rozwój/oddawanie/zaniechanie tych elementów rozbudowujemy swoją świadomość (poprzez zasoby psychiczne) do poziomu świadomości Duszy, świadomości Źródła.
I tu jest haczyk – jeśli nasze ziemskie jestestwo zostało przytłoczone nakładkami karmy, rodowowymi, rodzinnymi, indywidualnymi następnie, oddawaliśmy własne zaufanie i wolną wolę guru/przewodnikom duchowym, świadomie wybieramy zastój, powtarzanie lekcji – nasza psychika, a ZA NIĄ energetyka wprowadza się w specyficzne, rozproszone lub zbyt zagęszczone wibracje, to ludzkie „ja” czyta to jako życie bez Duszy, a to jest tak silne, że osoby wspierające też czytają to jako nieobecność Duszy, co też po części jest prawidłowe, bo psychika tak się czuje/czyta ten stan.
Co odkryłem osobiście, i przyczyniło się do wielu uzdrowień na moich sesjach, że sama świadomość tego, że jest się zatopionym po uszy w duszy, że to kwestia wiary, zaufania, tego, że Ona JEST, niezależnie od okoliczności – jest początkiem powrotu do relacji z nią.
Czyli podsumowując
Brak Duszy jest iluzją, ale tak bolesną i prawdziwą, że nasza psychika tak to właśnie czyta, co więcej, za naszą psychiką idzie ślad, projekcja energetyczna, która wprawia w ruch też czucie energetyczne innych, dodaje wrażenie oddalenia, odcięcia.
A Dusza jest. Kocha, jest świadoma, uczestniczyła w każdym możliwym scenariuszu życia człowieka na Ziemi (i poza nią .
Finalnie przychodzi czucie, że nie ma tego podziału – Twoja świadomość staje się Duszą. Ty stajesz się człowiekiem-Duszą. Podział jest umowny .
Jak widać jak wiele tu subiektywności, ale Dusza to nieodłączna część nas, Dusza to życie – ONA JEST, jak i Ty ZAWSZE JESTEŚ .
