Kochani,
Miałem dziś niesamowitą okazję wejść w zupełnie inny a jednak tak podobny świat energii i świadomych, inteligentnych oraz pełnych atrybutów Boskich i ludzkich istot, które potocznie nazywamy drzewami 😉.
Sebastian Czeremcha to była petarda. Jechałem z intencją odkrycia kanałów komunikacji z Drzewami, bo wołały mnie, szczególne dęby i klony, ale czułem, że czegoś mi brakuje, aby to pojąć. I tak, brakowało – zaufania, że mam już wszystko, czego potrzebuję 😉…
Kochani, jednym wielkim wnioskiem z wyprawy z Sebastianem jest to, że jeśli czujecie świadomie energie, jesteście wrażliwi na siebie i świat, a także pielęgnujecie ten portal w przestrzeni serca… to komunikacja na poziomie energii, telepatii (nazywajmy to jak chcemy) jest kwestią zaufania w proces. Tak samo jak można czuć i porozumiewać się z Duszami, przeszłymi wersjami i potencjalnymi człowieka, poprzednimi wcieleniami… tak samo można komunikować się z Drzewami, bo one też są świadomymi energiami, w takim, a nie innym stanie skupienia. A niektóre pracują w mojej działce, czyli są terapeutami 😉. Do tego dostałem zrozumienie i wgląd bardzo ważnego aspektu ochrony energetycznej od Drzew właśnie.
Najpierw napiszę o przyjaciołach Sebastiana (i już moich), a później kilka słów o Sebastianie 😊.
Piękne było przyjęcie nas przez Bramę Drzew. Rzeczywiście, jak pisze Sebastian – gdy włączył mi świadomość ruchów ich konarów i pracę z powietrzem, coś mi się odblokowało. Spojrzałem na taką oczywistość w ich sposobie komunikacji. Żyjemy za szybko, a wszystko, czego potrzebujemy mamy tuż pod ręką, choćby las…
Klon Kostur dał nam „masaż” energetyczny. Pracował bardzo na poziomach nieświadomych, w naszych polach. Był dla mnie nieodkryty, tajemniczy, choć wysłał nam tyle pięknych znaków sympatii w naturze – jego liście cudnie grały zielenią ze słońcem, śpiewały ptaki, bzygi nas obsiadły (szczególnie prawe dłonie) i obcałowały 😉. Choć jesień, to czuć było wiosnę.
Gdy poszliśmy do Dęba Radosława, zatrzymałem się jakieś półtora metra przed nim. Co za moc! Już zaczęła się energetyczna (bardzo świadoma) jazda…
Przychodziło z przestrzeni – rycerskość, wódz, woj, szacunek, męstwo, opieka, ochrona, energia męska ze światła… moja czakra sakralna miała turbo harmonizację. Historia Sebastiana o Dębie bardzo pasowała do jego energetyki. Gdy moja świadomość robiła się sferyczna, scalałem się z Radosławem, to zaczęły przychodzić obrazy, emocje… jak na sesji z drugim człowiekiem! Pojawił się jakiś żal, który nie dawał mi spokoju. Żal za odebranie życia, którego nie chciało się odebrać… Radosław zaczął polerować mi czakrę korony. Serio – energiami swoimi polerował mi ją jak diament. I zaczął się mega transfer do korony, czyste wibracje Źródłowe. Czuję, jak moja przestrzeń serca się uaktywnia. Siedziałem plecami, czakra serca otworzyła się z tyłu i zaczęła pracować dla Radosława! Pomagałem mu w rozpuszczeniu Boskim transferem jakiegoś karmicznego żalu za zabrane życie. Uwierzcie, że gdybym tego nie przeżył, to sam bym nie uwierzył 😉. Radosław sharmonizował mi czakrę sakralną i korony, a ja uleczyłem jego karmiczny żal w poddaniu dla Źródła. Dusza uśmiecha się teraz do mnie maksymalnie 😊.

Gdy poszliśmy do Wojtka, który też był dębem, to przywitała zupełnie inna energia – radość istnienia, szczęście, miłość, entuzjazm, bezwarunkowe wybaczanie. Moja przestrzeń serca skrzyła się jak fajerwerki miłości. Choć poraniony, to tak kochający życie i ludzi, z taką dozą naiwności dziecięcej. Bardzo rezonowaliśmy, bo on też zbudował swoją miłość i dobroć w cierpieniu. Objawił mi się jako chłopiec, szczęśliwy, tańczący, pełen życia. Nasze serca połączyły się w atrybucie Boga związanym z miłością. I dzięki tym aspektom pobudza niesamowicie czakrę gardła. Czułem, jak wypełnia się energią, jak jest karmiona i rośnie, świeci się przepięknie. Cudowne, uzdrawiające połączenie – serce (czuję/kocham) i gardło (mówię/staję w świetle swojej prawdy). Piękny terapeuta otwierający na wewnętrzne prawdy.

Wcześniej Sebastian wspominał kilka razy o Wierzbie. Gdy tylko to robił, przychodziły (dla mnie) dziwne doświadczenia energetyczne. Coś z wodą, ze śmiercią, a jednak młodością i życiem… taki paradoks życia i śmierci, ale tak sharmonizowany, że trudno objąć z ludzkim doświadczeniem.
Kiedy weszliśmy do SANKTUARIUM Mamy Wierzby (przestrzeń pomagała mi ją nazwać „Mama życie mama śmierć), to energetyka się kompletnie zmieniła. Sceneria jak z Władcy Pierścieni bądź Harryego Pottera. Wierzba, która się schowała przed oczami ludzi, a jednocześnie jest sama w sobie światem – światem życia i śmierci. Coś u niej było martwego, coś żywego. Taki słowiański fenix.
Ukazała mi się jako taka powierniczka harmonii życia i śmierci jako jednego. Sama była tego przykładem. Łączyła dwa światy. Była dwoma światami. Gdy weszło się pod jej koronę, to czuło się metafizyczny deszcz na głowę i kark. Badałem te energie. Tu nie było pracy z konkretnymi centrami energetycznymi. Tu był przepływ przez cały pion. Wierzba reprezentowała atrybut Boga bezwarunkowej AKCEPTACJI. Ale nie wynikającej z miłości czy wybaczenia, ale z ZAUFANIA. Takie maksymalne „LET IT BE – I TRUST”. Ta energia była kojąca. Dużo możemy nauczyć się od mamy Wierzby.
Podczas powrotu z Sebastianem, to poruszaliśmy różne tematy, a sieć informacyjna Drzew jakby stanęła otworem. Źródło/Bóg jest biblioteką, a Drzewa są bibliotekarzami – jak powiedział Sebastian – doświadczyłem tego czytają w ich polu. Tak dowiedziałem się, że nie powinno się tulić drzew cmentarnych, a Seba dopowiedział, że są one swoistym portalem do zaświatów. Brzózki, które mijaliśmy emanowały energią frywolności i zabawy.
Świat Drzew zaufał, bo ja zaufałem sobie, pod przewodnictwem Sebastiana. Wartością dodaną było to, że tak świadomie obcując ze świadomością Drzew, automatycznie wracasz do swojego pionu energetycznego. Miałem nawet wrażenie, że mam na głowie dokładnie taką samą, rozłożystą koronę jaką mają drzewa, tętniącą życiem, biologią, energią…

A Sebastian to piękny Duch Kniei. Taki Kosmoleśny Wędrownik. Mam wrażenie, że nasze wrażliwości na świat i las zostały utkane z tego samego materiału. Sebastian, dziękuję za Ciebie i życzę nam całego dnia i nocy w kniei 🙂.
PS Kochani na wszystkie wiadomości odpiszę już jutro, pomiędzy sesjami, dziękuję Wam za nie 🙂.