Chyba pierwszy raz mam problem z przejściem z mojego przeżycia w pisanie.
Ale to tylko pokazuje skalę, czego dziś dotknęliśmy z piękną, świetlistą Duszą, która odkrywa swoje piwnice doświadczeniowe.
Dziękuję Ci Kochana. Dziś nie tylko ja Ci pomogłem, będąc świadkiem Twojej odwagi, miłości, szczerości, byłem świadkiem samego ŹRÓDŁA/BOGA w Tobie.
Przed spotkaniem przychodzi dziwne dla mnie doświadczenie energetyczne. Mam wrażenie, że ktoś chce mnie złapać za kark. A ja w naturalnym ruchu podnoszę ramiona i przeginam głowę do tyłu, aby tego uniknąć. Coś krąży przy moim karku, i wciąż jakby chciało capnąć… kolejne wrażenie, to jakby ktoś w przedramionach porozkręcał mi śrubki. I ręce robią się ciężkie, jak nie moje, bez mocy, bez woli, ot takie wisiorki z rąk. Ostatnim, bardzo silnym wrażeniem jest utlrawrażliwa przestrzeń serca. Wszystko delikatne, poodkrywane, żywe, bez ochrony…
Spotkanie się zaczyna. Są uśmiechy, są żarty, szybko nawiązujemy relację, szczerą i w pełnym zaufaniu.
Zaczyna się od opisania tych wrażeń Osobie. Pierwsze budzi znak zapytania. Kolejne bardzo się zgadzają – ręce jak obwiązane ciężarami, i ta mega tkliwość, wrażliwość w sercu.
Opisuje teraźniejszość – sytuacja zdawałoby się patowa – kontrakt w pracy wymusza edukację w danym kierunku. Jednym z nich jest terapia grupowa. Osoba, choć czuje zgrzyt w całej sobie, budzi w niej to niezgodę – chodzi na tę terapię, aby zaliczyć przedmiot. Dzieją się tam różne rzeczy, ale najważniejsze jest to, co przez nią przechodzi – dzieje się bez jej zgody. Widzi, patrzy, biernie uczestniczy. Staje się przedmiotem a nie sprawczym podmiotem na spotkaniach. A emocje buzują, filtry osobiste się przepełniają.
Kolejnym etapem mają być praktyki w domu psychiatrycznym. Czuję jej wielki sprzeciw na to. To nie tylko jej sprzeciw! Jej Dusza krzyczy do mnie „NIE! Ona teraz nie może tam pójść! To nas zniszczy!!!”
W domach psychiatrycznych mieszają się bardzo niskie, trudne energie. Mnóstwo osób, które tam jest ma podczepy z ekstremalnie silnych bytów – najczęściej pod wyższe czakry – korona, 3 oko, serce… i nie mówię tylko o „pacjentach”. Aby przebywać w takich miejscach należy mieć mega szczelny układ energetyczny, być bardzo w swoim pionie energetycznym. To samo tyczy się polskich cmentarzy, szpitali, miejsc tragedii itp.
Przekazuję Osobie, że jest wielka obawa w Przestrzeni z byciem w szpitalu psychiatrycznym. Osoba potwierdza, że na poziomie intuicji też czuje niezgodę. Ale kontrakt, ale przełożony, ale autorytet… zaczynamy pracować w czysto systemowej strukturze, jak znaleźć wyjście z tej niebezpiecznej sytuacji. Okazuje się, że są sposoby, które były po prostu niewidoczne dla Osoby. Wrażenie energetyczne się zmienia. Ręce nabierają mocy. Przestrzeń serca robi się pewniejsza.
Pojawia się przestrzeń na więcej…
Rozmawiamy, badamy, mi nie daje spokoju to „coś” co próbuje złapać mnie za kark. Przychodzą emocje bezsilności. Niemocy. Pokazuje się schemat:
Jestem zmuszana do doświadczania czegoś, na co nie ma we mnie zgody. Autorytet. Kontrakt.
Osoba w końcu wypowiada to.
Molestowanie.
Nie raz. Nie przez jedną osobę.
Łzy napływają mi do oczu i serce bije szybciej. I na sesji i teraz, kiedy piszę te słowa. Proszę Boga, niech kieruje nami, niech prowadzi, oczyszcza…
Cały obraz składa się w całość.
Te efekty w teraźniejszości są wynikiem obdarcia z poczucia sprawczości. Z podmiotowości. Stąd bezsilność, niemoc. Zmuszenie do doświadczania czegoś krzywdzącego, na co nie ma zgody. Ale brak umiejętności stanięcia w swojej obronie.
Gdy, bardzo delikatnie, okrywamy to świadomością, mówię o tym, że należy w bezpiecznych dla siebie warunkach odbyć podróż do tych momentów i stanąć w swojej obronie jako dziecka, coś pęka w energiach.
Dosłownie czasoprzestrzeń rozjechała mi się na dwie. Umysł był w kompletnym szoku, bo nigdy nie było takiej intensywności. Od razu mówię o tym osobie, interpretując, że jeśli ureguluje teraźniejszość i zaopiekuje się sobą, znajdzie rozwiązanie, a później w nowoprzybyłej mocy odbędzie podróże do przeszłości, i tam też stanie w swojej obronie, to przełamie ten cykl przyciągania. Jakość jej życia zmieni się diametralnie.
Nieświadome stało się świadome. Nienazwane stało się nazwane. I człowiek odzyskał swoją moc.
Wysyłam ocean miłości tej pięknej Osobie. I poproszę dziś Was, abyście zrobili to samo. Życzę nam takiej odwagi.
Nie musisz być doskonały, bo… już jesteś doskonały jaki jesteś. Jesteś piękny. Jesteś kochany.
Kocham Cię i widzę Twoje prawdziwe światło. Dziękuję Ci za nie.
Dobroci,
Mateusz
