Kochani,
Wielu z Was pisze i sam to odczuwam – to lato jest inne niż poprzednie.
Jest ciężej. Nie z wyboru, chcemy do lekkości, uzdrowień w stabilności.
I dziś przyszła kulminacyjna odpowiedź z Przestrzeni, 10% na pierwszej sesji, 90%, konkrety na drugiej.
Na pierwszej praca z cudowną Istotą, której pootwierały się dary – wizji, śnienia oraz energosensytywności po naszym spotkaniu, a dziś doszło do bardzo żywego, pięknego uzdrowienia jej linii rodowej od strony taty. Mam nadzieję, że zechce opisać swoje świadectwo, bo ma pakiet uzdrowicielski. W tej historii zaprosiliśmy finalnie dziadka kobiety do rodu, bo z powodu pewnych czynów dał sobie bana i był poza rodem.
To był wstęp do kolejnej rzeszy odkryć.
Kolejna sesja (też z piękną Istotą i też w lekkości) zaczyna się od tego, że przestrzeń kosi, odcina, zamraża ulubione, wcześniej karmiące strefy życia. Relacje, kwestie zawodowe, pasje itd.
Brzmi znajomo?
Pomimo ekspansywności lata, energii Dębu, cieszenia się sukcesami tego roku, jesteśmy wciskani w wąskie, niekomfortowe miejsca naszej egzystencji.
Przestrzeń wrzuca w minimalizm, ogranicza, ucina interakcję. Fizycznie, zdrowotnie, okolicznościowo, relacyjnie.
Co działa zatem, jeśli nawet to, co kochaliśmy i lubiliśmy jest zablokowane? Poczucie odpowiedzialności – działanie, choć w małych krokach – poczucie sprawczości – używanie wolnej woli. Praca u podstaw (ktoś robi remont i zamyka się trochę w tym, ktoś pracuje nad książką itp itd.). Pomaga praca „w podziemiu”, gdzie wciąż płynie życie.
Do czego dochodzimy? Czujemy reset ustawień, przywrócenie ustawień fabrycznych – dosłownie, jak z telefonem, dochodzi do aktualizacji.
Przychodzi arcyważna energoinformacja – nie robimy ci końca, robimy ci przerwę!
A przy osobistym resecie do ustawień pierwotnych naszego człowieczeństwa, łączymy się też z tym, co jest trudne, z zapisami na to życie (np. z lękowym stylem przywiązania jako nakładka). Czyli dostajemy szansę przyjrzenia się, z czym wylądowaliśmy na uniwersytecie Ziemia jako ludzie – poczucie własnej wartości, lęk przed tym i owakim, skrajnie trudne stany emocjonalne.
Reset jest szansą na życie na swoich zasadach, bo doświadczamy tych pierwotnych ustawień, przepuszczamy je, nadpisujemy je chociaż miłością własną, samoopieką, wsłuchania się w swoje wartości i potrzeby.
Dlaczego lato???
I tu Kochani jest co najmniej kilka portali energetycznych.
Dla niektórych łapie się cykl urodzinowy – osobiście – nawet dwóch osób w rodzinie (to już 2 wzmocnienia).
To cykl rodowy i narodowy! Kulminacja Wołynia ma miejsce w lecie, a jej okienko energetyczne to luty 43 – luty 44! Dodatkowo, Akcja „Wisła” rozpoczęły się 28 kwietnia 1947 i trwała do 31 lipca 1947 roku. Znowu okienko do wakacji! Czyli my, jako Polacy mamy dwa ogromne, nieuregulowane portale dwóch tytanicznych wydarzeń energetyczno-emocjonalnych.
Wiemy już, że lato w Polsce ma charakterystyczny ślad – to wysiedlenie, ucieczka, zamrożenie, ściśnięcie, odcięcie od tego, co znamy, kochamy, lubimy…
Co więcej, są rodziny/lobby – które mają znajomość tych portali, patrzą setki lat wstecz i planują setki lat do przodu, więc odpowiednie kulminacje są nadpisywane! Oni wiedzą i tworzą takie okoliczności (szczególnie zbrodni przeciwko drugiemu człowiekowi) aby nadpisać te portale konkretnymi śladami energii, wytworzonej z aktów terroru i ekstremalnie intensywych emocji.
Gdy to wszystko odkrywamy i nazywamy, przychodzi spokój…
Zaufanie do rodu = zaufanie do duszy
Doświadczamy, że część uzdrowienia jest już w odbyciu tej podróży.
Część uzdrowienia to praca twórcza w tym osobistym podziemiu.
Mamy ogromną szansę zneutralizować nakładkę odcięcia, ukrywania się, zamrożenia, lęku, niepokoju, nieżycia…
I spójrzcie co natura nam pokazuje w tym roku – WSZYSTKO PRZYSPIESZYŁO. Zaraz w Łodzi spadną kasztany, akacje w maju, już po lipach itp. itd. Natura nam mówi – domykajcie procesy jak najszybciej.
Jeśli teraz to ogarniemy, to podczas „zaplanowanego wydarzenia” będziemy mieli większe zasoby, zdrowszą reakcję emocjonalną.
Tym bardziej bądźcie dla siebie czuli w tym trudnym… bo to ogromne domknięcie dla nas osobiście i dla nas Polaków. Dobroci Kochani,
Mateusz