Kochani,
Na gorąco z pięknej i głębokiej sesji ze świetlistą Duszą – dziękuję Kochana, że pozwoliłaś, aby podzielić się Twoim świadectwem.
Osoba wysyła mi zdjęcia swoich problemów skórnych, które są na wielu obszarach ciała. Z taką intencją wprowadzam się w stan pustki, abyśmy w tym pomogli tej Osobie (ale tak naprawdę to Źródło i Dusza – Świadome Energie podają finalne informacje energetyczne na sesjach).
Przychodzą trzy wrażenia energetyczne – snop, nieprzyjemny i zimny przechodzący przez kręgosłup od szyi po część piersiową. Cienka, chłodna linia, zupełnie inna niż szczeliny energetyczne, które znam. Kolejne doświadczenie energetyczne to taki mega smutek i zagęszczenie w przestrzeni serca. Przychodzi do mnie takie „zaniechanie”, „wystawienie do wiatru”. Jakby ktoś coś obiecał, a rzeczywistość była zgoła inna. To skrapla się i zagnieżdża w splocie słonecznym – poczucie winy, brak poczucia sprawczości, brak manifestacji w świecie rzeczywistym. Przychodzi też widok małej dziewczynki, słyszę jej imię jako w zdrobnieniu.
Spotkanie się zaczyna i opowiadam o tym, co poczułem. Poszukujemy. Nagle wyświetla mi się, obok małej dziewczynki, dojrzała kobieta, z wykrzywioną twarzą – coś pomiędzy lękiem a gniewem. Energetyka jest ciemna, chłodna, stracone nadzieje, stracone życie?
Rozmawiamy, poszukujemy. Energia Prawdy nas prowadzi. Pytam, czy był konflikt z tatą lub z mamą. Raczej z tatą, ale to jest uzdrowione w wielu obszarach. Mama zawsze była czuła, tuląca, wspierająca. Czuję, że choroba, którą nosi, nie jest tej Osoby. Szukamy dalej – okazuje się, że mama była ofiarą przemocy i poniżania, krzywd swojej mamy, babci osoby. Była bita, m.in., po kręgosłupie. I przychodzi… ujawnia się cały krajobraz energetyczny. Osoba, w poczuciu winy za ciężki poród mamy i komplikacje po, zakłada sobie bierzmo energetyczne – zabiera od mamy część jej bólu, część jej traum, bo – tak po ludzku – jest jej szkoda mamy. Ale ta energia uzdrawiania nie pochodzi od Źródła (przynajmniej nie w 100%) – jest tam wiele energii witalnej Osoby.
Gdy uzdrawiamy w ten sposób, ofiarowując swoją energię „na ołtarzu” dla innego człowieka, to często ponosimy koszt – wręcz przejmujemy choroby osób, które uzdrawiamy.
I tak było w tym przypadku – choroba skóry nie była Osoby. To jej ciało „mówiło” przez chorobę, fałszywy kod energetyczny o traumie mamy.
Mama żyła i do tej pory żyje z babcią, która już ma objawy demencji. Osoba mówi o opętaniu. Czujemy taki garb, ciężar energetyczny.
I to jest dwojaki twór – z jednej strony, poprzez oddanie swej energii mamie, Osoba otworzyła się na destruktywny wpływ energetyczny babci i jej podczepy (stąd pojawiały się myśli samobójcze u Osoby), z drugiej strony jej życie pochodzi z „wpadki” rodziców – gdy babcia się o tym dowiedziała, to mama była częstowana wulgaryzmami, gniewem, zaprzeczeniem pozwolenia na życie tej Osoby. Pokazuje nam się ta pieczęć, klątwa i Osoba mówi, że bardzo jej to rezonowało już na warsztacie o Ochronie Energetycznej.
Sporo się uwalnia – z kręgosłupa, serca, i tak pięknie ze splotu – krystalizuje się przestrzeń. Nieświadome stało się świadome.
Osoba wspomina o burzliwej relacji z córką – to jeden z powodów – córka nie akceptuje energetycznie poświęcenia mamy i tego garba energetycznego – stąd konflikt w rzeczywistości. Też się poprawi relacja, gdy tamta energetyka się uwolni.
Wypowiadamy słowa, które w duchu miłości odcinają mamę i córkę (Osobę), ale wypełniamy to Boską miłością. Słowa pochodzą od Źródła i oboje czujemy, jak płynie czysta, piękna energia uzdrowienia.
A babci egzorcyzm (ale to już nie ja 😉 ).
Jesteśmy niesamowicie połączeni w tych oceanach energii. A świadomość i miłość to główne instrumenty, które są w pakiecie uzdrowienia.
Błogosławieństw,
Mateusz