Kochane, Kochani…
Ja teraz mocno w działaniu, projektowo-biznesowo-terapeutycznie-książkowo-ochronnie drzewnie… przydałoby się więcej doby.
Ale… osoby, z którymi pracuję terapeutycznie i energetycznie są dla mnie zrozumieniem tego, co się dzieje w procesach i energiach. Ludzie z różnych zakątków Polski i świata, przeróżny wiek, sytuacja życiowa… i są wspólne tematy, które teraz wybija. Nawet używają tych samych słów na sesjach…
Pierwsze hasło – bezradność. I to w skrajnie różnych okolicznościach, nawet tych na wysokich stanowiskach z dużym polem widocznego wpływu.
Wywala z naszych korzeni, z naszego wnętrza. Najmocniejsze przyłożenie jest w RODZIE, ale dotyka rodziny, sytuacji życiowej, wewnętrznego dziecka, zdecydowanie EMOCJI, trochę wpada poprzednich żyć.
Spójrzcie Kochani na to słowo, którego już się nie używa w języku polskim – RADNOŚĆ. Wypowiedzcie je parę razy, poczujcie jego delikatność, wsparcie, radość w działaniu. Częściej używa się słowa sprawczość, podmiotowość, ale radność ma wyższy klucz energetyczny… gdzie jestem radny? Gdzie chcę, aby radność się rozwijała, przejawiała? Niech radność mnie wypełni .
Kolejne hasło to EMOCJE… i, cholera jasna, to nie tylko ta ogromna pełnia za oknem, to nie tylko ta kometa. Poczuliśmy dzisiaj, że jest jakiś negatywny wpływ, jakby niewidzialny laser, który wali po polu energoinformacyjnym, w głowę, ja znalazłem to miejsce w prawej części. Czyli nasze emocje są sztucznie podkręcane, napędza się niesprzyjające myśli, podejrzewam podkręcanie ciała bolesnego. Jest wrażenie przegrzania układu nerwowego. Hasła tylko z tego tygodnia to lęk, obsesja, panika.
Wiem, że łamane są jakieś paradygmaty narodowe. Jakby wiele osób chciało uwolnić się od rodu, od szkodliwości rodziny, ale to jest układ energetyczny, wręcz mafia, i oni nie chcą puścić, więc ataki (energetyczne i psychiczne) mają miejsce.
Pamiętajcie – skoro mocniej atakują, to sami się boją! Boją się, że wypadniecie całkiem z ich kontroli, że staniecie się samymi sobą, że staniecie się swoimi uzdrowicielami, dlatego eskalują atak! To może też być chwilowa „miłość”, chwilowe kuszenie, ale po to, by przywalić w miękki brzuszek i zaprosić do układu.
W kodach rodowych i w kodach narodowych jest wiele fałszywych nakładek – że bohaterstwo to ofiara, że ktoś musi być winny, że cierpienie to odkupienie, że zawsze musi być wróg. Wychodzimy z tego! To są te dwa węże na krzyżu z polską flagą, które widziałem w tamtym tygodniu. To jest tak mocne, bo właśnie rodowe i narodowe! Zmieńcie to w nowe, sprzyjające kody – nazwijcie swoje nowe kody, afirmacje, przekonania.
„Życie bez ofiary nie jest możliwe” – w np. Moje życie jest w lekkości, bogactwie, dobru… niech wleje się w to Wasza energia Prawdy.
„Powinnam…” – w NIC NIKOMU NIE JESTEM WINNA!
Praca z rodem ma 4 etapy, i to Wasze czucie może Was poprowadzić, co, gdzie, jak.
Odcięcie – „Odcinam to, co jest do odcięcia”
Integracja – „Integruję to, co jest do zintegrowania”
Uzdrowienie – „Uzdrawiam to, co jest do uzdrowienia”
Przyjęcie darów – „Przyjmuję dary, prezenty, talenty od moich uzdrowionych przodków”
Macie też prawo to odroczyć, jeśli czujecie, że nie macie sił. Nasza Dusza też potrzebuje informacji zwrotnej od nas . Może to teraz czas na samoopiekę i samoczułość?
Pamiętajcie też, że ta zdrowa wersja Was już żyje w przyszłości. Ona znalazła genezę problemu/choroby, ona się już uzdrowiła. Wyślijcie myśl, intencję, modlitwę właśnie do samego siebie z przyszłości, poproście o wsparcie! Ona Was słyszy, czuje, ale potrzebujemy otworzyć się na jej wsparcie .
Uff… dużo tego, ale dużo się dzieje. Mam nadzieję, że da to dziś komuś z Was ukojenie, wytchnienie…
Ukochuję,
Mati