Skip to content
Menu
W drodze do siebie
  • Kompendium energetyczne
  • Świadectwa Dusz
  • Wsparcie
  • Kontakt
W drodze do siebie

Oczyszczenie męskiej linii rodu. Cień, który rwie od środka a nie jest twój, i go nie widzisz. Czas cudów.

Opublikowano 23 maja, 202129 lipca, 2021

Kochani,

Od kilku tygodni męczył mnie cień. A raczej rwał, bo był to gniew. Z tego powodu zamykałem się w swojej skorupce energetycznej i życiowej, aby przyjrzeć mu się z bliska, pobyć z nim bez szkód dla innych.

Czułem ten cień od dawna, ale przyszedł trudny czas do zintegrowania go. Ale jak można coś zintegrować, jeśli to nie jest twoje? Tego nie rozumiałem. Rwie jak cholera, uaktywnia się często w histerii, krzyku moich dzieci, patrzę na niego, ale on nie ma matryc, nie ma towarzyszącego schematu mentalnego, emocjonalnego. Jest mój i nie mój. Męczy, daję mu uważność, ale jest nieuchwytny. Tylko to poczucie, że on nie jest mój. To czyj, jak siedzi we mnie?

I dobry Bóg daje nam ból, dyskomfort, trudności, po to, aby się temu przyjrzeć, a gdy to zrobimy daje rozwiązania. Na mojej drodze postawił kochaną duszę Agnieszki Klonowskiej, której kłaniam się nisko za wielką pomoc w zobaczeniu tego, co było dla mnie niewdzialne.

Pierwszym jasnoczuciem było to, że sprawa jest w rodzie męskim po stronie ojca. Wybaczyłem mu dawno temu, ukochałem na nowo oraz ukochałem siebie w lekcjach. Ale ród był nieruszony energetycznie. I Aga pozwoliła mi to ZOBACZYĆ. Wszedłem w cień, co go kompletnie rozbroiło, a za tym gniewem była…BEZRADNOŚĆ.

Bezradność całego męskiego rodu, który żył w ciągłej stracie, napięciu i pod dominacją silniejszego i mógł tylko patrzeć w bezradności na cierpienie swoje i najbliższych. Co więcej, nie pozwalano wyrażać tych emocji w rodzie, bronić się czy walczyć, bo było się bezsilnym pod oprawcą w danym kontekście i momencie historycznym. Dodam, że linia męska w rodzie taty to wylewowcy i nadciśnieniowcy. Wylew albo zabierał z tego świata, albo ograniczał zdolności poznawcze i ruchowe. Do tego mój dziadek bił mojego ojca, m.in. pogrzebaczem do pieca, mój krzyczał i lał mnie po dłoniach (gdzie wybaczenie mu i ukochanie było uruchomieniem większej sprawczości w moim życiu). Mnie bezradność katowała w relacji… z synem. Gdy mój synek był w szpitalach był kłuty, dostawał sterydy i było mnóstwo jego cierpienia, też gniewu, płaczu, krzyku, to trwało latami! I ta moja bezradność gdy trzymałem go a pielęgniarki próbowały robić wkłucie np. przez godzinę. Tak to wróciło do mnie – bezradność wtedy i jakikolwiek brak możliwości ekspresji tych silnych emocji. Patrzenie na cierpienie i zastyganie w tym.

Gdy Aga mi to nazwała, to było najpierw rozpuszczanie, jak kłęby dymu, gniewu, aby zobaczyć tę bezradność.

Zobaczenie dało zrozumienie. Zrozumienie dało ukochanie, wybaczenie. Ukochanie i wybaczenie zaczęło rozpuszczać rodowe traumy. Zalałem się łzami (i dziś dużo płakałem), ale to była miłość, wdzięczność i współczucie.

Przestrzeń serca była i jest pełna miłości i współczucia, przestrzeni jak lecący sokół nad stepami. Energia odpuściła i poszła w „dół”. Solar plexus rozświetlił się, otworzył i świeci pięknym blaskiem. Czakra sakralna, która była w napięciu i takiej nadaktywności, nabrała naturalności w przepływie, lekkości energetycznej i lepszej komunikacji z innymi czakrami. Czuję ją zdrowiej i w pełniejszym osadzeniu lepiej niż kiedykolwiek wcześniej. Czakra korzenia… to kolejne cuda. Ziemia nie jest moim fundamentem. Ja jestem ziemią jako fundamentem. Energie zaczęły spływać do ziemi, czułem wręcz jak mi napięcia schodzą z kręgosłupa z dolnych części.

Ale to nie najpiękniejsze, co się wydarzyło.

Przybyli do mnie moi przodkowie i w miłości, wdzięczności i radości ukłonili się mi… a ja płacząc kłaniałem się im i dziękowałem za ich życia, za ich odwagę w cierpieniu, ukochiwałem ich. To było niesamowite, bo czułem ich jako świadome energie, mnogie energie w takich przepływach przeze mnie „od góry”.

Lekcje, które zabieram ze sobą po tym wydarzeniu:- miłość to zawsze najlepsza odpowiedź 🙂– nie kozakować i szukać pomocy, nie jesteśmy w stanie zobaczyć wszystkiego w sobie- wiele daje poddanie się Bogu, ale często praca z cieniem to też wysiłek i realne działanie, badanie wnętrza, uważne przyglądanie się mu- wielu z nas zostało wybranych do oczyszczenia naszych rodów właśnie w tym czasie tworzenia Nowej Ziemi!- wszystko jest w wielkim sensie i porządku. Każde cierpienie, szczęście to doskonały Boski plan- dusze to dla mnie świadome energie. Teraz to bardziej poczułem w sobie. Kłaniam się mojemu rodowi, każdemu z Was który został wybrany do takich epickich, przełomowych transformacji. Kłaniam się Tobie Agnieszka, dałaś mi jeden z najpiękniejszych i najpełniejszych wglądów.

Bądźcie silni Kochani, to wszystko służy nam i służy światu.

PS Grafika z internetu.

Następny wpis
Poprzedni wpis

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ostatnie wpisy

  • Warsztat – TATO, PRZYJMIJ MNIE
  • Nowe KODY UZDRAWIANIA? KOLEBKA ŻYCIA I POWRÓT DO ŚWIETLISTEJ MATRYCY???
  • GLOBALNE ZJEDNOCZENIE 🌎
  • Gdy dwie bliskie Dusze się spotykają… uzdrawiana seksualność.
  • NaRÓD pracuje, RADNOŚĆ wzlatuje

Najnowsze komentarze

  • Mateusz - Energia grudnia – czas testu i korekcji, czas żegnania i siania. Kulminacja.
  • Mateusz - Co nas czeka w 2024?
  • Mateusz - Energia grudnia – czas testu i korekcji, czas żegnania i siania. Kulminacja.
  • Alicja Kobierowska - Co nas czeka w 2024?
  • Alicja Kobierowska - Energia grudnia – czas testu i korekcji, czas żegnania i siania. Kulminacja.
©2025 W drodze do siebie | Powered by SuperbThemes