Kochani,
Jestem na gorąco po sesji, ale to ma pójść w przestrzeń jak petarda. Dziś miałem 5 spotkanie z osobą, która przyszła na psychoterapię, bo jej ciało wchodzi już w śmiertelne i bardzo niebezpieczne dysfunkcje, choć nie czuła mentalnie gotowości.
Dziś słyszę na spotkaniu, że stan się pogorszył i w poniedziałek będzie miała operację. Odwracam 3 oko w energię, czuję tam czop energetyczny. Dziś ma się wydarzyć coś ważnego. Boże, poprowadź. Osoba opowiada, przeskakujemy wątki. Zatyka mnie w gardle, tak ma być, pozwól jej mówić.
Po ok. 45 min czop pęka. Słyszę od osoby: „Ja wierzę w duszę, wierzę w Boga, ale takiego mojego osobistego, w Jego energię we mnie, ale tego nikt nie chce słuchać.”
I zaczyna się… słyszę (raczej doświadczam) komunikatu jej duszy:
„Chcę nawiązać z Tobą relację! Chcę, abyśmy były razem, zintegrowane! Chcę abyśmy były częścią siebie, chcę być w Twoim życiu, kocham cię i potrzebujemy siebie!”
To jeszcze tak silnie nie płynęło z przestrzeni… czy to Bóg, czy Dusza, czy Wyższe Ja… to jest realne doświadczenie Świadomości…Mówię o tym Osobie, nie wiedząc, jak zareaguje, zgłosiła się do psychoterapeuty, nie energoterapeuty …I poszło. Jest wgląd. Jest świadomość…Po wspólnej podróży w energiach, odkopaniu rodu i jego traum, traum indywidualnych przychodzi do osoby ZROZUMIENIE. Ona rozumie swoją chorobę dzisiaj, ale z perspektywy czucia, nie umysłu. Przekracza kolejną granicę przebudzenia do siebie
.Przychodzi powołanie… ma pięknie rozwinięte trzecie oko. Ma w ziemskim powołaniu zbudować zdrowy kochający związek i ma pomagać WIDZIEĆ innym osobom. Na koniec okazuje się, że ma wielką moc pracy w numerologii ale porzuciła to pół roku temu…KOCHANI BUDZIMY SIĘ DO SIEBIE. Znaki na ziemi i niebie są, płyną, mgła zapomnienia znika a my widzimy siebie w PRAWDZIE. Ukochuję Was wszystkich, dziś są duchowe urodziny
.
