Jednym z najbardziej potężnych energetycznych transformatorów, naszą kreacją na świat, „słońcem w brzuchu” jest centrum energetyczne w splocie słonecznym.
Skąd wiedzieć, że splot słoneczny się aktywuje?
Pierwszy raz czułem siłę tego centra energetycznego w 2018, gdy w trakcie warsztatu o asertywności uczestnicy „rozświetlili” mi się w połowie dnia i wznosili się, a u mnie w brzuchu czułem słońce. Nie miałem pojęcia co się dzieje (można to bardzo łatwo pomylić z jakimiś rewolucjami w żołądku, bo są bardzo blisko siebie), ale ten stan był na tyle silny i wyjątkowy, że miałem wrażenie unoszenia się w drodze do hotelu i musiałem się położyć czując, jak słońce pulsuje, wiruje w moim żołądku. Trwało to kilka godzin, a oprócz tego pulsującego żaru, czułem miłość, wdzięczność i spokój, mając świadomość pozytywnego wpływu na tak liczną grupę osób.
To centrum energetyczne jest pulsujące, nabrzmiałe i gęste. Ciepło jak kaloryfer w brzuchu. Jest tam światło, ale inne, obfite, wolniejsze, cięższe. Czuję, jakbym był połączony ognistą pępowiną z Wszechświatem, pełną energetycznych, napęczniałych żył, w których płynie jakby lawa, magma. Można je odczuwać właśnie na poziomie żołądka, bliżej pleców, na pewnym poziomie świadomości czuć je na zewnątrz brzucha, ale wtedy pełni pewną specyficzną rolę w procesowaniu cienia, bólu emocjonalnego innych ludzi, ale o tym później.
Czym jest splot słoneczny w naszym życiu?
Splot słoneczny to komunikat energetyczny „JA ROBIĘ”, to nasze poczucie/przekonanie o sprawczości w świecie zewnętrznym. Dlaczego te słowa są podkreślone? Ponieważ to największy „haczyk” tego centrum energetycznego i jego integracji z ziemskim, indywidualnym „ja”. Jeśli czujesz, że masz w swoim życiu wpływ, kontrolę, że jesteś podmiotem, a nie przedmiotem, to wchodzisz w reakcję łańcuchową ze swoimi manifestacjami na świat i realnie kreujesz za pomocą splotu. Twoje poczucie i przekonanie o byciu sprawczym ma finalnie wpływ, czy jesteś realnie sprawczy czy nie.
Spójrz na obfitość finansową – ile razy było tak, że dwoiłeś się i troiłeś w pracy w świecie zewnętrznym i pomimo nawet chwilowych efektów, zaraz znów szedł rykoszet od życia i zostawałeś z jeszcze większą frustracją, żalem, gniewem czy wstydem, bo się nie powiodło?
Jeśli rezonujesz z Wszechświatem z perspektywy braku (brakuje czyjejś uważności, miłości, uznania lub brakuje pieniędzy) to, pomimo tytanicznych wysiłków w pewnym momencie tracisz owoce swojej pracy lub osiągasz je, ale wielkim kosztem osobistym (zbyt dużo pracy kosztem rodziny, opieka nad rodziną kosztem siebie itp.). Brak przyciąga brak i manifestacja leci ze Solar Plexus.
To, co myślisz i głęboko czujesz na temat tego, czy masz wpływ i kontrolę na siebie i swoje życie staje się faktem w świecie materii. Prawu rezonansu bardzo blisko do pracy ze splotem słonecznym.
To centrum energetyczne to też nasz wewnętrzny transformator energetyczny. Najczęściej to właśnie z nim pracujemy na sesjach, gdzie dochodzi do adekwatnych dysfunkcji, często też w parze z innymi centrami energetycznymi, ale to on jest królem przerabiania (energetycznie) cienia (pisałem post o świadomej pracy ze splotem). Ma tę moc słońca, aby wypalać w nas to, co już nie jest nasze, jest nieefektywne bądź szkodliwe. A nagrodą jest coraz większe poczucie sprawczości w życiu, coraz łatwiejsza kreacja swoich życzeń w rzeczywistości.

Co blokuje mój splot słoneczny?
Nawiązując do poprzednich informacji – pierwsze jest Twoje własne przekonanie, poczucie o byciu sprawczym lub nie. A skąd to się bierze? Najczęściej od naszych opiekunów… To, jaki obraz siebie widzimy w oczach naszych najbliższych opiekunów (rodzice, może dziadkowie, rodzeństwo) ma wpływ na to, czy czujemy się podmiotowo czy przedmiotowo. Jeśli, na przykład, większość życia słyszałeś od własnego opiekuna, że jesteś nieudacznikiem, frajerem, fajtłapą, lub nigdy Cię nie pochwalił, a widział jedynie negatywy Twoich działań, decyzji bądź dostrzegał tylko to, co można było poprawić to w dorosłym życiu możesz żyć z dysfunkcyjnym centrum energetycznym splotu słonecznego. Rodzicielstwo oparte na zakazach („nie można, „nie wolno”), nakazach („powinno się”, „trzeba”, „należy”), groźbach i sankcjach naturalnie deformuje Solar Plexus. To samo się stanie, jeżeli byłeś „niewidzialny” dla opiekunów, nie mogłeś wytworzyć swojego obrazu w ich oczach bo prowadzili swoje życie a Ty byłeś obok tego życia lub, jak w przypadku dzieci z domów dziecka czy pieczy zastępczej, z którymi pracuję psychoterapeutycznie, tych rodziców po prostu nie było. W tym obszarze są również ofiary gwałtów, ofiary molestowania, które zostały wręcz „obdarte” z podmiotowości gdy ktoś brutalnie potraktował/traktował je jak przedmiot.
Oprócz podkopania fundamentu „JA JESTEM” i czakry korzenia, to właśnie splot słoneczny dostaje po garach. Problemy z poziomu energii, których mogłem doświadczyć, to rozproszenie tego centrum, rozwarstwienie, spowolnienie przepływu, praca jakby poza układem, liczne blokady (od wrażenia kamieni, ciemnych i skostniałych punktów po płytki, igły).
Jedną z głównych emocji, która blokuje to centrum to bezsilność, która prawie zawsze zmienia się w gniew (bezsilność jest bardzo nielubianą, pasywną emocją – gniew daje nam fałszywe poczucie sprawczości i kontroli, szczególnie w życiu dorosłym). Inne emocje, które będą negatywnie wpływać to również wstyd, poczucie winy, złość i gniew.
Dysfunkcje energetyczne zmieniały się w fizjologicznie bądź psychosomatycznie reakcje ciała. Przychodziły do mnie osoby, które miały zmiany nowotworowe w okolicach brzucha, problemy z wątrobą, żółcią, odczuwały silny dyskomfort, ścisk, wręcz uczucie igieł.
Co pomoże mi w pracy z Solar Plexus?
Emocje, które „rozpuszczają” blokady lub, generalnie, usprawniają działanie to poczucie wpływu i kontroli. Niezależnie od okoliczności mamy wpływ na nasze myśli, nasze emocje, poglądy, na podejmowane decyzje, na to co i jak jemy, co oglądamy i czytamy, czym karmimy nasz umysł (jakimi wiadomościami i z kim rozmawiamy). Mamy wybór naszej postawy, naszego nastawienia względem różnych sytuacji, szczególnie tych, których nie możemy zmienić. Jeśli będziemy rozwijać tę przestrzeń pomiędzy bodźcem a reakcją, właśnie tam, gdzie kryje się wolny wybór (nawet poprzez świadomość tej przestrzeni) w mniej i bardziej znaczących życiowo sytuacjach, to poszerzymy to pole wpływu.
Rezonowanie w wibracji obfitości i wdzięczności również wspiera to centrum. Czyli najpierw odczuwasz, przeżywasz tę obfitość w sobie (chociażby za celebrację tego, co już masz) a później, prawem rezonansu, przyciągasz tę obfitość. Przykładem mogą być pieniądze – jeśli ciągle Ci brakuje, gdy płacisz rachunki, robisz zakupy, opłacasz kredyty itp. i czujesz „ścisk w żołądku”, to wysyłasz sygnał energetyczny związany z brakiem – i tak, przyciągniesz pola atraktorowe związane z tą samą wibracją braku. Ale gdy, na przykład, opłacasz kredyt za mieszkanie, wejdź we wdzięczność za to, że chronisz swoich najbliższych, dajesz im bezpieczeństwo, że możesz się sobą i ukochanymi zaopiekować, i wydaj te pieniądze z taką energią. Ja mówię do siebie „Dziękuję, że mogę zaopiekować się moimi najbliższymi, że daję im bezpieczny dom, gdzie mogą się czuć dobrze i realizować”.
Kolejną odsłoną pracy ze splotem słonecznym są trzy hasła – ROBIĆ – ODPOWIEDZIALNOŚĆ – PROAKTYWNOŚĆ. Nie możemy skończyć na wizualizacjach itp., bo część manifestacji potrzebuje realnie naszego działania. Dlatego warto poszukiwać, z czystą intencją i zaangażowaniem obszarów, gdzie możemy wziąć większą odpowiedzialność, gdzie możemy działać proaktywnie i… robić to. Splot słoneczny, choć gęstszy energetycznie niż inne centra, kocha nasze akcje, czyny w rzeczywistości, to takie energetyczne sprzężenie zwrotne gdy świadomie tak postępujemy. Może możesz zrobić coś ekstra i pomóc w domu, pomóc z dziećmi? Może proaktywnie poszukasz klientów na nowych obszarach? Albo, po prostu, pomożesz drugiemu człowiekowi/zwierzęciu i poczujesz jak realnie masz wpływ na życie i szczęście istot żywych?
Jest jeszcze jeden proces, który Cię wesprze. Poddanie się/odpuszczenie. Czasami tak kurczowo trzymamy się toksycznych ludzi, stęchłych, nieefektywnych paradygmatów, schematów mentalno-emocjonanych, urazów itp., co naturalnie zmienia się w blokady na splocie słonecznym. I choćbyś wizualizował do bólu, działał jak szalony, ale dalej tłamsisz w sobie tę urazę, tę krzywdzącą relację, to, swoją wolną wolą, robisz nakładki i centrum nie może promieniować na świat.

Splot społeczny w realizacji powołania pomocy ludziom
Gdy już przerobimy swoje cienie, wstyd, gniew, bezsilność, splot słoneczny nabierze wprawy w rozpuszczaniu indywidualnych blokad, a Ty wchodzisz na ścieżkę swojego powołania w pracy z człowiekiem/ludźmi (to może być zmiana zawodowa albo wykonywanie tej samej pracy, jak masaż, psychoterapia, coaching itp. tylko z większą świadomością energetyczną) to zauważysz, że ponosisz mniejszy koszt emocjonalny „brudami” energetycznymi i emocjonalnymi innych osób, które nieświadomie wyrzucają w Twoje pole.
To nie wszystko – Twój splot słoneczny staje się energetyczną pralką na te niezdrowe napięcia innych ludzi, ich balasty emocjonalne i energetyczne. Wtedy jest umiejscowiony jakby poza Twoim ciałem, jakby miał dodatkowy, ulepszony moduł, gdzie oczyszczasz inne osoby.
Kiedyś, podczas konsultacji w firmie przyszło do mnie wiele osób. Dużo cienia, niskowibracyjnych emocji. I to wszystko w realu, będąc z osobami w jednym pomieszczeniu. Mój splot słoneczny uaktywnił się inaczej – działał na zewnątrz i procesował ich cień i żal, gniew i obwinianie itp. Oprócz tego, że ludzie otwierali się momentalnie i wywalali swoje lęki, to po rozmowie byli inni – spokojniejsi, szczęśliwsi, bliżej siebie.
Mam poczucie, że to jest nasz wspólny potencjał. Gdy przerabiasz te wszystkie szamba rodowe, osobiste to Twoje centra energetyczne i Twój własny filtr nabierają innej jakości – dosłownie doświadczasz pracy na rzecz kolektywu, widzisz transformacje cienia osób, które są nawet w bardzo niskowibracyjnych polach i nie ponosisz „kosztu” emocjonalnego z tym, czego dotykasz.
Życzę nam odwagi, szczerości ale i życzliwości w pracy z tym centrum energetycznym. Odpuść, co trzymasz w sobie, a sprowadza Cię w dół, poczuj obfitość tego, co już masz i… do roboty ;). Cuda mogą się przydarzyć, ale wiele łatwiej o nie, gdy uwierzysz, że sam jesteś cudem.