Kochani,
Wczoraj już padłem po intensywnym dniu, ale był to istny czas cudów, oderwany od codzienności, a jednak dający wiele ważnych znaków od Duszy a propos naszej roli, która coraz bardziej się krystalizuje.
Prowadziłem wczoraj czysto biznesowy warsztat dla jednej warszawskiej korporacji, zakontraktowany daaawno temu. Warsztat odbył się na żywo.
Miałem wielki osobisty opór… Warszawa sama w sobie ma gęstą, agresywną energetykę, szczególnie w centrum. I choć uwielbiam osoby, które pracują w tej firmie, to na poziomie ziemskiego ja był taki sprzeciw, że nie mogłem się nijak do tego zabrać. Przygotowałem warsztat w bólach, wstałem rano na pociąg i w drogę.
Energetyka zmieniła się, gdy zobaczyłem znajome, przyjazne twarze. Niektórych widziałem jeszcze przez marcem 2019, a przyjęcie było tak ciepłe i piękne.
Gdy warsztat się rozpoczął, było to takie psychodeliczne deja vu – to ja i nie ja prowadzę. Robię rzeczy jakby z innego życia, niby ja, ale już nie ja. I wtedy zauważyłem pierwszą wielką zmianę. Czułem, jakbym energetycznie wypełnił salę szkoleniową. Czułem się przestrzenią, którą byłem. Osoby, które wchodziły, wchodziły w inny rezonans, rozświetlały się po osadzeniu energetyki w sali.
A najlepsze się zaczęło dziać, gdy zacząłem prowadzić… świadome energie przenikały mój mózg, moją czaszkę – czułem w głowie i twarzy przepływy energetyczne, i gdy oddałem temu uważność, uświadomiłem sobie, że czuję energetyczną mapę zdarzeń i sensów tejże grupy. Czułem scenariusze przyszłości i potencjały, które doprowadzą do jak największego „uwolnienia”. Żeby była jasność, temat był mało „uduchowiony” – Zarządzanie zmianą 😉.
Ale pomimo tego, czułem co mam powiedzieć, jak odpowiedzieć w tych polach układów potencjałów przyszłości, aby poprowadzić do najpiękniejszego wyniku warsztatu, czyli tego uwolnienia emocjonalno-mentalno-energetycznego. Wystarczyło wczuć się w te przeżycia, rozróżnić i za nimi podążać. Raz zboczyłem z „optymalnego scenariusza wyzwolenia energetycznego” i od razu poczułem zmianę w przepływie, w grupie i w jakości nadchodzącej przyszłości. To było dosłownie prowadzenie, trochę jak w filmie „Next”, gdzie bohater doznaje różnych scenariuszy i wybiera te najlepsze, tylko u mnie to były czyste przeżycie energetyczne.
Ludzie błyszczeli na warsztacie. Otwierali się tak głęboko, każda przerwa to była rozmowa „na boku’, gdzie otwierali przede mną swoje serce i wyzwania życiowe. To był kosmos. I to wszystko działo się między wierszami energetycznie.
I to wciąż nie najlepsze. Później wracałem pociągiem, tam wdałem się w rozmowę z mamą dorosłego mężczyzny. Mówiliśmy o wartościach, o rodzinie, o wychowaniu dzieci i ich szczęściu, ich dobru i jak o nie zadbać. Przepiękna perspektywa i inne spojrzenie tej kobiety 🙂.
W między czasie spytała, co robię, i bardzo się ucieszyła, słysząc, że jestem psychoterapeutą i właśnie dużo pracuję z dziećmi i młodzieżą, ich rodzicami.
Przychodzi jej przystanek. Ubiera się, życzę jej zdrowia i dobra dla niej i jej najbliższych. Ona już wychodzi, ale przed tym patrzy mi głęboko w oczy i mówi:
„NIECH PAN RATUJE LUDZI”.
Wychodzi.
Już nie widzi, jak się rozpłakałem. Ale tak od serca. I był to szloch radości i wzruszenia. Radości, bo jestem tam, gdzie całe życie chciałem być, wzruszenia, bo moja Dusza przemówiła do mnie całym tym dniem z tym wielkim akcentem na koniec. Bo pokazała mi, że zawsze byłem, gdzie miałem być…
Kochani, dotarło do mnie, że już nie odgrywa takiej roli „gdzie”, „jak”. Najważniejsze i najpiękniejsze to te akty dobra i miłości do świata. Czysta miłość własna w ekologii do świata. Zaufanie do siebie i pokora w procesie, w służeniu człowiekowi.
Miałem dostać tę lekcję niechętnie wracając do świata biznesu na ten jeden dzień. Wracając do „poprzedniego” życia.
Jesteśmy ważni i potrzebni tu i teraz. Dokładnie tam, gdzie jesteśmy. Światło, którym świecisz jest potrzebne wszędzie. I tam, gdzie Wszechświat wysyła, kogo spotykasz – to wszystko Boski i doskonały scenariusz.
Kłaniam się Wam, Waszym osobistym i kosmicznym misjom. Mamom, tatom, dziadkom 🙂 pracownikom społecznym, fizycznym, umysłowym, systemowym. Boże, jak to płynie przeze mnie – dokładnie gdzie jesteś, jesteś latarnią, jesteś potrzebny!
Wyławianie ludzi już się zaczęło, a Twój pion energetyczny, miłość własna i do ludzi już ich transformuje i przemienia.
PS gdy patrzę na ten obraz Alexa Graya to czuję podobne mrowienia w głowie jak na warsztacie 🙂.
