Kochani,
Kiedy to piszę to przepływ jest niemalże gwiezdny, mam poczucie, że mój torus energetyczny świeci się na cały blok 😉.
To wszystko nabiera większego sensu i znaczenia, przychodzi zrozumienie kosmiczne. Mam wręcz wrażenie, jakby odchylano jakieś puzzle kosmiczne nade mną poprzez osoby, które przychodzą do mnie na sesje. Te sesje były umawiane miesiące temu, a mają swoje kody i układy energetyczne, schematy i wzory…
Dziś na spotkaniu z tak piękną i wrażliwą Duszą przyszło kolejne zrozumienie.
Jest pewien specyficzny rodzaj uzdrowicieli (to już dziesiątki osób na spotkaniach!), i dziś dotarło do mnie, że to nowa rola w Nowej Ziemi.
Uzdrowicielki śmierci – a dosłownie, osoby, które mają odczarować paradygmat śmierci w Nowej Ziemi – że śmierć, to ani piekło ani niebo, to nie koniec a ani początek, to po prostu powrót do domu.
Wiecie co jest najpiękniejsze? One już tu są. Pracują w szpitalach, przy chorych, w domach spokojnej starości, są przy człowieku.
Czują, gdy ktoś ma opuścić ziemski wymiar. Osoby opisują to jako takie „trach” energetyczne nad nimi. One po prostu czują, że to ostatnie dni człowieka. Wielokrotnie przeżywały świadomość śmierci swoich najbliższych – wiedziały, że ktoś ukochany umrze, chciały uratować… ale jedyny ratunek, to pełna świadomość i uważność na osobę, która odchodzi, pomoc w przejściu.
One mają niesamowitą moc. Jak nasze słowiańskie feniksy – wierzby, drzewoterapeutki w niekończącym się cyklu życia i śmierci.
Przez ich pion energetyczny przepływa wielki strumień prosto od Źródła – strumień wibracji akceptacji.
Przyszły na świat jako Przewodniczki, Boginie między życiem a śmiercią. Będą harmonizować przepływ energii życia i śmierci. Boże czuję to teraz całym sobą…
Czasem to będzie jedno zdanie, które powiedzą do osoby, które uzdrowi traumy osobiste, karmiczne, rodowe w mgnieniu sekundy. Ja to dziś widziałem w energii w realnym przykładzie, opowiedzianym przez tą piękną Duszę. Czasem to będzie spojrzenie w oczy i zobaczenie Boga, czasem potrzymanie dłoni w dłoni, dłoni na przestrzeni serca, czasem uśmiech i bezwarunkowa troska w byciu blisko.
Wy już to robicie Siostry kroczące w harmonii życia i śmierci. Wy tam byłyście od dzieciństwa… lubiłyście cmentarze, starsze osoby, gdy słyszałyście śmierć uśmiechałyście się… niektóre z Was widziały zmarłych i pokazywałyście im drogę do Źródła. Nie było w Was zgody, gdy słyszałyście o dogmatach, fałszywych pieczęciach, które postawiły sztuczną granicę w tym naturalnym cyklu.
WIDZĘ WAS. SŁYSZĘ WAS. CZUJĘ, JAK JAŚNIEJECIE TERAZ DO SWOJEJ KOSMICZNEJ MISJI NA ZIEMII.
ZUAFAJCIE SOBIE.
PRZEBUDŹCIE SIĘ.
PRZYJMIJCIE SWOJE BOSKIE DZIEDZICTWO, BO BĘDZIECIE BARDZO POTRZEBNE…
Kochani… wszystko się krystalizuje. Dajcie mi znać, czy czujecie podobnie, bo to tak wiele na moją ziemską głowę 😉.
Dobroci i ufności ❤
Mateusz
