Kochani,
Słowa nie mają szans oddać doświadczeń, które nas przenikały i transformowały podczas zjazdu Plemię Światła – Spotkanie w UK.
Zanim spróbuję to opisać, kłaniam się kochanej Monika Chumbley, która zebrała tyle pięknych Dusz. Każdy był tam tak ważny i tak potrzebny, aby te procesy mogły się zadziać. Dziękuję, że mogłem tam być, że mogłem przeżywać moją Rodzinę Duchową, tulić Was, rozmawiać, doświadczać w pięknie dobra i natury.
Dziękuję Mal Zaj i Michałowi, Duška Ho, Anna Nowek za tak cudowną opiekę i wsparcie w tak wielu kwestiach. Weekend cudów, radości, fuzji miłości i świadomości dokonał się z ukochanymi mi Duszami.
Dziękuję za wszystkich Uczestników ❤ ❤ ❤ Kochani Wasze słowa, zaufanie, otwarcie, świadectwa na żywo Waszych transformacji i doświadczeń energetycznych, nasze kosmiczne przytulasy i tak otwarte przestrzenie serca… ja Was kocham po prostu. Bóg był z nami i był NAMI – i jak pisałem – każdy był tam ważny, każdy był tam potrzebny, a to, co się wydarzyło, to kosmiczna ewolucja i rewolucja naszych serc.
Co do samych przeżyć energetycznych – moja przestrzeń serca rozrosła się do ogromnych rozmiarów, czasem na kilka, czasem na kilkanaście metrów. W spotkaniach indywidualnych, w mniejszych i dużych grupach nasze serca się świadomie komunikowały!
Ja czułem ten ruch kodów, informacji energetycznych, jak nasze świadome serca wymieniały się, wzrastały, ukochiwały – to było tak czyste, tak czasem łapczywe i intensywne – jakby kosmiczne, energetyczne diamenty tworzyły coraz piękniejszą mozaikę naszych serc, otwartych i świetlistych.
Było piękne doświadczanie siebie w naturze, w aktach dobra i miłości, w obdarowywaniu siebie darami, w poczuciu humoru i absurdu czasem (MERMITE i pręty od Wszechświata RULES!) – to wszystko były jakości NOWEJ ZIEMI. My byliśmy i jesteśmy Nową Ziemią ❤.
Wydarzeniem kulminacyjnym było, gdy Wiola Diamondheart (dziękuję Ci za to!) podczas koncertu gongów wprowadziła nas w głęboki stan medytacyjny. Wszystkie inne procesy były wspierające, aby tego 24.04.2022r. wejść w to wydarzenie.
W kolejności Kozłowski, Anna, Duška Ho, Mal Zaj, Michał, położyliśmy się na ziemi. Wszyscy złapaliśmy się za ręce. Każdy z nas czuł najpierw głębokie pulsowanie, później energie pomiędzy dłońmi aż w pewnym momencie nasze dłonie przestały istnieć. Nie było podziału na ciało, byliśmy JEDNYM STRUMIENIEM ENERGII, JEDNY STRUMIENIEM ŚWIADOMOŚCI, JEDNYM STRUMIENIEM MIŁOŚCI.
W wielkim zaufaniu i miłości poddaliśmy się tym przepływom.
Kosmiczne było to, że byliśmy w stanie informować się co się z nami dzieje w czasie rzeczywistym (czyli pomimo głębokich zmian świadomości nasze ziemskie, osobowościowe ja miało dar bycia obserwatorem i uczestnikiem wydarzenia) a później, „na gorąco, mogliśmy się wymienić doświadczeniami i zrozumieć wspólnie, gdzie my wszyscy przed chwilą odlecieliśmy 😃.
A odlecieliśmy Kochani do ucha igielnego naszych czasów. Mieliśmy zaszczyt być świadkami zmiany energetycznej tej części Wszechświata.
W wizjach widzieliśmy ruchy energii, najpierw kanciaste, w różne wzory, a później przemieniające się w fale energii, delikatniejsze, opływowe.
Moja świadomość stała się świadomością najpierw naszej piątki, a później stałem się każdym z uczestników warsztatów, później stałem się Bogiem, Źródłem samym w sobie.
Była to FUZJA ŚWIADOMOŚCI I MIŁOŚCI. Potencjał omniświadomości, to realne doświadczenie bycia Bogiem, którym jest każdy z nas! Miałem kiedyś to doświadczenie, ale tu było to doświadczenie grupowe.
W tej fuzji przeszliśmy przez ucho igielne naszych czasów. Każdy dostał osobisty dar zrozumienia swoich największych bólów życiowych, które okazały się naszą drogą do Duszy.
Ja mogę napisać o sobie, kto zechce – dołączy 🙂.
W tym leżeniu na podłodze z jednej strony miałem pustkę (kanapę;) z drugiej Anię – która reprezentowała wysoko-wrażliwą kobiecość, wrażliwość, współczucie, BOGINIĘ.
I zrozumiałem, że to był mój odwieczny „ból Duszy”. Całe życie w systemie, całe poprzednie życie w układach ramy społecznej „cierpiałem” na ogromną, konsumującą pustkę, a z drugiej strony na tę wrażliwość w sobie, która była negowana przez świat. Ale kiedy zacząłem wybierać siebie, to te dwie „otchłanie” zaczęły być super mocą 😉.
A podczas tego wydarzenia przyszło – ja jestem ramą, fundamentem, to ogromny przywilej, bo inni mogą bezpiecznie na mnie budować i oprzeć się, aby być sobą, aby dokonało się to, co pomoże im odnaleźć Boga. A rama, bezpieczny fundament jest pomiędzy pustką, nicością a tym, co ma przepływać. To moja misja kosmiczna. A w tej części przepływu mam być tą kochającą, wrażliwą Boginią, otulającą energią żeńską, która pozwala na transformacje. Czujecie? Idealna harmonia i praca męskiego z żeńskim we mnie, które cudownie się uzupełnia, bo bez siebie nie może istnieć. Męskie chroni, zapewnia ramę, żeńskie transformuje, jest katalizatorem alchemii Duszy. WOW! To był osobisty dar tego spotkania.
Mieliśmy też wspólne poczucie, że coś się dokonało, że przeszliśmy przez te ucho igielne i już jesteśmy po drugiej stronie. Domu duchowe wiwatowały jak Houston, któremu misja wylądowania na innej planecie się powiodła. Bo się powiodła 🙂.
Monia w poniedziałek rano mówi o raporcie Ani z https://architekturaosobowosci.wordpress.com/, który został zamieszczony właśnie tego samego dnia. Tytuł mówił sam za siebie:
„Zakotwiczenie scenariusza pozytywnego i przebudowa życia na Ziemi.”
Kochani zrobiliśmy to. MY WSZYSCY! Każdy zintegrowany ból, ciemność i jasność, męskie i żeńskie, uzdrowienie traum rodowych, karmicznych, wszystkie nasze dobre myśli, akty miłości i dobra, praca wolną wolą w imieniu dobra… ZROBILIŚMY TO! DZIĘKUJĘ WAM ZA TO ❤ ❤ ❤ !
Wzruszam się mega, gdy o tym piszę. To był czas mocy, czas cudów, teraz pora na życie mocy, życie cudów.
Kocham Was całym sercem ❤.
Mateusz
