Kochani,
Czy dajecie radę odpocząć z tymi energiami 😉 ?
U mnie weekend zapracował kolejnym doświadczeniem karmicznym. Pracowało to inaczej niż zazwyczaj, szybciej też przyszło zrozumienie i uwolnienie.
Wybrzmiało życiowo – brak wolności, brak przestrzeni osobistej. Wyrwanie z flow, radości życia. Wejście innego z butami w Twoją przestrzeń, w Twoje pole, ale tak do granic możliwości, z aspektem przemocowym.
Rwie się z trzewi, z splotu słonecznego właśnie ta niezgoda na naruszanie przestrzeni osobistej, smutek z poczucia beznadziejności sytuacji, żal, że nie będzie już inaczej. Sprzeciw i gorycz przestrzeni serca.
Co ważne – zastygnięcie, cement w okolicach czakry sakralnej, szczególnie bioder…
Największymi nauczycielami są znów… moje dzieci. One dotykają miękkich brzuszków, szczególnie tych pochodzących z poprzednich wcieleń.
Gdy wchodzę w te emocje – część mnie wchodzi w nie całym sobą, część mnie już wie na jaki kanał enerego-informacyjny się odtworzyć, czując energię karmiczną.
Obrazy są bardzo wyraźne, „wchodzą” jeszcze łatwiej niż poprzednio.
Mnóstwo ludzi. Pół nagich, agresywnych, przemocowych, ja wśród nich, odbierający karę?
Ale my sami jesteśmy ofiarami – albo jesteśmy niewolnikami, albo zostaliśmy złapani w pułapkę, arena cyrkowa i tragiczna śmierć naszej grupy też bardzo pasuje.
I ta grupa osób postanawia mnie „ukarać”, w tamtym wcieleniu byłem mężczyzną, ale bardzo delikatnym, który kochał się w innych mężczyznach, ale to nie było dobrze widziane.
I dlatego ponoszę karę z rąk tłumu – bo kochałem inaczej, niż chciała tego aktualna religia. Umieram właśnie z tym pakietem emocji, który opisałem wcześniej. To bardzo brutalna śmierć, z wielokrotnym naruszeniem mojej intymności, mojej osobistej przestrzeni. I chce mi się płakać w tym momencie.
Wysyłam tamtemu sobie ogrom miłości, wdzięczności za to, że dzięki niemu i jego drodze ja mam szansę być tutaj. Uwalniam go tym samym – Miłość i Wdzięczność to potężna energia. I uwalniam siebie z teraźniejszości.
Co ciekawe, płynie mi, że w tamych czasach to byli mężczyźni z mojej rodziny, którzy mnie „ukarali”. Naprawdę spotykamy się w swoich rodzinach w różnorodnych układach, po kilka razy, bo to dziś Dusze moich dzieci.
Dobroci Kochani, mam nadzieję, że ten przykład pomoże w uwolnieniu tego, co gdzieś tam rwie od środka raz na zawsze 💛
Wracam do swoich ukochanych 💛💛💛