Dziś w maratonie sesji ogólnie bardzo często wychodził temat jak bardzo wiele osób przerabia, działa, a pewne tematy wciąż się odradzają.
Wchodzimy w czas subtelności i niuansów – to może być akceptacja, porównywanie siebie do innych, to może być rola oczekiwań wobec siebie, procesu, to może być kwestia zaufania do tego, co się czuje.
Wiele kluczy do uzdrowienia, wyjścia z utartych wzorców są właśnie w ludzkiej psychice.
Dziś doświadczyłem piękna Źródła i Dusz wielowymiarowo, była nawet jedna sesja, gdzie Świadome Energie były bardzo stanowcze i pilnowały mnie (i Osoby 😉 ), aby zwrócić uwagę na konkretny obszar do uzdrowienia i nie zbaczać z tego toru.
Ale jedna sesja bardzo mnie wzruszyła – Osoba opisała podczas pracy jeden z momentów dzieciństwa – jako ośmiolatka musiała pójść sama z bratem na policję, ponieważ jej rodzice nie wracali. Gdzieś pracowała w niej wątpliwość, czy dobrze zrobiła…
Tylko opowiadając mi o tym, przeniosła moją uważność do tamtego momentu, dzięki czemu czułem ślady energetyczne.
I to, co przeżyłem, było z jednej strony dramatyczne (mała dziewczynka, mama i tata, którzy zniknęli i zostawili dzieci), a z drugiej… to, co kazało małej dziewczynce pójść na policję to była jej własna DUSZA! Ta mała istotka była tak otulona i przeniknięta swoją Duszą… próbowałem to oddać na rysunku – mrok, chłód (strach) energetyczny na około, a Dusza TULI I PROWADZI…
I to jest sedno. My ZAWSZE JESTEŚMY OTULENI PRZEZ SWOJĄ DUSZĘ. MY ZAWSZE JESTEŚMY PROWADZENI PRZEZ SWOJĄ DUSZĘ. A TWOJA DUSZA TO TY SAM, KTÓRY WYSŁAŁ ŚWIATŁO I MIŁOŚĆ DO PRZESZŁOŚCI.
To bardziej kwestia nauczenia się jej prowadzenia, które jest adekwatne i święte dla Ciebie – bo masz swój święty proces i tempo.
A pierwszy krok to zaufać, nawet nie uwierzyć, zaufać, że niezależnie od okoliczności ten, który ratuje i daje nadzieję – to Ty sam, Twoja ukochana Dusza.
Kłaniam się wszystkim Wam z wielką miłością, którzy macie odwagę do miłości, odwagę do działania ❤ .
