Kochani,
Pozwolę sobie podzielić się czymś ogromnie mocnym…
Szykuję się na wyjazd do Krakowa – poprowadzę tam jutro warsztat dla młodych dorosłych z Zespołem Downa o zdrowej emocjonalność.
Czuję tremę. Gdy siedzę sobie z tą tremą, pozwalam, aby płynęła, zaczyna się uczucie przerażenia. Ogromne przerażenie, wstyd, pogubienie, poczucie zranienia. Czasem aż nie mogę myśleć, skupić się, czegoś znaleźć.
Mam takie „co jest u licha??? To nie moje z dzisiaj, to nie z tej sytuacji…”
Piszę z ukochanymi Przyjaciółmi. Rzucam hasło o tej tremie, o tych emocjach.
Moja cudowna Monika Chumbley pisze mi parę rzeczy. To zostawię między nami.
Ale kilka jej słów sprawiają, że zaczynam płakać, ale tak morzem łez.
Mam to. Znalazłem w czułym dialogu.
10 lat temu, około 20 marca jechałem do Włodawy opiekować się moją mamą w stanie agonalnym… wiedziałem, że to koniec, nie wiedziałem, ile to potrwa. Trwało do 12 kwietnia.
I wylewa się ze mnie ocean emocji, tamtych emocji. Spowodowanych sytuacją sprzed 10 lat. Samotne pakowanie się w Łodzi, podróż aby ukochać i opiekować się najbliższą istotą, ale pełna strachu, przerażenia, wstydu (bo nie wszystkim się podobało, że podejmuję taką decyzję), poczucia straty, żalu.
Moment, który mnie przetransformował i dał skok świadomości, skok miłości, ale jeden z najboleśniejszych na świecie.
I dziś pomagam tamtemu Mateuszowi, wysyłając mu miłość, opatrzność, nadzieję. „Spłacam dług”. Staje się swoją własną Duszą, która zaopiekowała się samym sobą.
I skąd wiem, że to działa? Bo czuję spokój. Bo mój układ energetyczny to przepuścił… bo puszczają kleszcze trudnych emocji z serca, splotu słonecznego, gardła…
Znaki i zrozumienie naszej historii są w nas i wokół nas. Wszystko staje się ogromnym, kosmicznym sensem. Nie uwierzyłbym, gdybym nie przeżył …
Dobroci Kochani. Uwierzcie w siebie i w to, że będzie dobrze, nawet jeśli teraz jeszcze nie widać światła w tunelu
Mati sprzed 10 lat, Mati z dzisiaj
PS Ta magia, jak jakieś kosmiczne sprzężenie zwrotne – nie stałbym się dzisiejszym sobą bez tego cierpienia, ale nie przeżyłbym tego cierpienia bez dzisiejszego siebie, co wysłał to światło do przeszłości… kosmos… no my jesteśmy tymi swoimi Duszami